środa, 4 stycznia 2017

Jetem dziwna...

W moim szesnastoletnim życiu jeszcze nigdy się nie zakochałam i w najbliższym czasie nie zamierzam...
Zauroczona chyba specjalnie też nie byłam (albo tak sobie po prostu wmawiam)...
Jestem w stanie nienawidzić i uwielbiać tą samą osobę...
Boję się ciemności, a raczej tego co jestem w stanie sobie wyobrazić, że może z tej ciemności wyjść...
Ufam w tylko najbliższej rodzinie, siostrze ciotecznej i osobie którą znam 10lat...
Jeżeli patrzę Ci w oczy dłużej jak 3 sekundy to wierz mi lub nie, ale jesteś wyjątkowa/y, bo to co naprawdę czuję zobaczysz tylko patrząc mi w oczy. Dlatego taka mała liczba osób może to robić... bo wiem, że nie dam rady ukryć strachu, bólu, rozpaczy, smutku i cierpienia w oczach...
Mimo tego, że według Ciebie mówię dużo i otwarcie o swoich problemach, to nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, że coś takiego jak oceny w szkole to tylko wierzchołek góry lodowej.
Strasznie łatwo mnie zranić i mimo tego, że jestem przyzwyczajona do uczucia pękającego na kolejne części "serca" i do uczucia wbijania się kolejnego noża w plecy to wydaje mi się , że z biegiem czasu znoszę to coraz gorzej.
W ostatnim czasie dużo się stresuję i zauważam, że z moją kondycją psychiczną staczam się do poziomu sprzed 5 lat...
Naprawdę nikomu nie życzę ciągłego zmuszania się do jedzenia i walki z ochotą na zwrócenie tego.. bo po co jeść?
Nikomu nie życzę walki z napadami paniki gdy znajdujecie się większym towarzystwie.

Po­zos­ta­wiłam więc moją cu­downą, in­te­ligen­tną rodzinę,
za­nurzyłam się w ciepłej kąpieli i zaczęłam roz­ważać sa­mobójstwo przez uto­pienie.
Po­tem jed­nak przy­pom­niałam so­bie o resztkach cias­ta cze­kola­dowe­go w lodówce
i wy­nurzyłam się,
na­bierając po­wiet­rza w płuca.
Dla niektórych rzeczy war­to żyć.
Ce­celia Ahern

Jestem beznadziejna. Nie próbuj mnie przekonywać, że jest inaczej...
Chyba da się zauważyć, że posty piszę zawsze gdy z moim samopoczuciem nie jest najlepiej. I może tu chodzić o samopoczucie psychiczne jak i fizyczne.
Złe samopoczucie wpływa na mnie twórczo, więc mogę śmiało stwierdzić, ze gdyby nie moje depresyjne stany nie powstałby żaden z moich tekstów. Nawet w moich głupich i ironicznych tekstach mających (niby)rozśmieszyć czytelnika ukrywam coś, co nie jest od razu widoczne.
Więc w moim przypadku smutek działa bardzo pozytywnie. Chyba że jest go za dużo tak jak teraz.
No właśnie... obecnie przeżywam swego rodzaju déjà vu. Czuję się  jak w podstawówce gdy szczerze pogadać mogłam tylko i wyłącznie z paroma osobami (których mogłam wymienić na palcach jednej ręki nie mając jednego czy dwóch palców 😑😑😑), reszta znajomych , kolegów i osób uważających się za "przyjaciół" miała mnie w dupie, próbowała "diagnozować" lub "leczyć", albo to oni byli bezpośrednim powodem tego jak się czułam.

Teraz czuję się podobnie. Nie wiem komu ufać. Boję się sama nie wiem czego. Czuję, że to co robię i kim jestem nie ma żadnego znaczenia, ale zaraz później myślę czy koniecznie moje istnienie musi być ważne dla całego świata. Może wystarczy jedna osoba? Nie wiem. Nic nie wiem.

Więc droga osobo, która patrzysz mi w oczy, a  ja nie odwracam głowy, proszę pomóż mi. Bo to ty jesteś dla mnie wyjątkowy/a.

PS. Przepraszam za to jak bardzo chaotyczny jest ten tekst. Tak naprawdę składa się on z trzech postów pisanych w różnym czasie. Pomyślałam, że łatwiej dla mnie będzie to połączyć niż rozpisywać się na niektóre tematy osobno. A czułam, że muszę to napisać, chociażby po to by było mi "lżej na duszy".

wtorek, 3 stycznia 2017

Nowy rok nowa ja? Tia... chyba jednak nie...

I POSTANOWIENIE NOWOROCZNE

Mam
Miałam dziwny pogląd na uczucia i przyznaję się do tego bez bicia. Uważam Uważałam, że za wszystko co czujemy odpowiada mieszanie się związków chemicznych.
Ale może zacznę od samego początku... Mamy teraz rok 2017 i jak wiadomo cała masa osób robi tzw. postanowienia noworoczne, wiec uznałam i ja o coś zrobię...
UWAGA! Moje najważniejsze postanowienie noworoczne brzmi: znajdź dowody na istnienie miłości...
Może zwyczajnemu człowiekowi nie trzeba na to dowodów, ale ja potrzebuję. Prawda jest taka, że nie wierzę w miłość, bo moim zdaniem podstwówkowo- gimnazjalne zauroczenie nie powinno się liczyć chociaż bolało jak cholera... Definicje miłości znam i to nie jedną, zachowania ludzi zakochanych też więc postanowiłam, ze minimalnie dwa razy w tygodniu wstawie post chociaż z jednym dowodem. Będę je wstawiać tak długo aż uwierzę w istnienie tego czegoś albo do momentu w którym uznam, że w kimś się zakochałam.
Z resztą ciężko jest pisać o czymś, czego się nigdy nie doświadczyło, dlatego uważam, że nie powinnam pisać opowiadań o związkach, bo są strasznie przerysowane 👽

II POSTANOWIENIE NOWOROCZNE

Schudnę. KROPKA.
Nie każcie komentować.

III POSTANOWIENIE NOWOROCZNE

Zacznę się uczyć. Serio. Jestem strasznym leniem i przydałoby się wziąć za siebie.


IV POSTANOWIENIE NOWOROCZNE

Zacznę pisać regularnie. Jak już pisałam jestem leniem. I na dodatek strasznie narzekającym na wszystko dookoła leniem. CZAS RUSZYĆ DUPE xd.



PS Ostatnio gwałcę replay przy tej piosence, warto przesłuchać.