wtorek, 16 sierpnia 2016

Co ja robię że swoim życiem xd

Cześć i czołem ludziska!
Miały być posty tematyczne, ale ja- jak to ja- w życiu jeszcze nie zrobiłam na blogu czegoś, co zaplanowałam, także posty typowo o sporcie pojawią się dopiero po IO w Rio. No i po "obozie pracy" (xd).
Teraz w sumie mam ochotę wywlec na wierzch temat, który w ostatnim czasie mi strasznie ciąży. Mianowicie chodzi o zawieszenie mojego drugiego bloga. Serduszko mi się krajało, gdy pisałam notkę informacyjną.
Każdy, kto coś tworzy (zwłaszcza z pasji), może powiedzieć to samo co ja, że jeżeli nad czymś pracuję to nie chcę się do niczego zmuszać. Nie mam zamiaru robić czegoś na siłę i z doświadczenia wiem, że teksty pisane "na przymus"- w moim wypadku- wypadają drentwo i kulawo.
Skąd ten nagły brak zapału do historii, którą mam w głowie gotową, na którą mam plan i jakąś tam amatorską fabułę?
Otóż parę tygodni temu dostałam olśnienia na hmm... opowiadanie(?), które było cały czas w mojej głowie i którego wizji nie mogłam się pozbyć. Więc co zrobiła zaradna życiowo (ta -,- ciekawe z której strony) Weronika? Olała to i pomyślała "jak nagle wpadło, to i wypadnie". No, ale mijały  tygodnie, a pomysł na opowiadanie, ktore miałoby być moja własną inwencją twórczą pozostał, więc nie miałam wyjścia i zaczęłam pisać opowiadanie o UWAGA! WERBLE PROSZĘ! Elfach muzycznych... skąd cały zamysł? Nie wiem, nie pytajcie... No i niby mam już 3 rozdziały po 7 stron Worda napisane chyba czcionką 16, ale co mi po nich skoro nikomu tego nie pokażę. To koleje "dzieło", którego nie mam odwagi nigdzie publikować.
I tu pojawia się kolejny problem. Kiedy  zakładałam bloga, obiecałam sobie, że nikt z osób, które znam na żywo nie dostanie adresu. Z czego wynika moja nieśmiałość? Myślę, że najbardziej z tego, że wiem, że moje teksty są po prostu średniej jakości i pozostawiają wiele do życzenia. Z resztą ja TEGO bloga piszę dla siebie. Jest to dla mnie forma pewnej terapii czy coś w tym stylu. Traktuję te posty jak wpisy do pamiętnika. I teraz pomyślcie, czy pokazalibyście swój pamiętnik praktycznie nowopoznanej osobie? Odpowiedź jest jedna: NIE... Więc co we mnie wstąpiło, że podałam tego bloga osobom poznanym pierwszego dnia obozu artystycznego? Nie wiem.
I teraz apel do osób, które dostęp do tego bardzo prywatnego bloga dostały. Jeżeli możecie to przeczytać, to znaczy że nie zmieniłam adresu bloga. Więc albo mam przypływ odwagi i nagle mam gdzieś to co możecie sobie o mnie pomyśleć, albo wzbudziliście we mnie ogromne zaufanie do was, bo nawet moja siostra nie ma dostępu do tego bloga...
Myślę, że to wszystko, także do następnego :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz