niedziela, 26 czerwca 2016

Dzisiaj miałam [...] dzień :) no i trochę o piłce nożenej.

Mam ogromną ochotę napisać posta, więc teraz na szybko postanowiłam coś wymyślić. A tak poza konkursem to jeżeli jest coś, o czym chcielibyście żebym napisała, to składajcie propozycje w komentarzach.

Dzisiaj (21.06) miałam strasznie wyczerpujący dzień i dopiero o 22 znalazłam czas dla siebie. Nie miałam więc czasu na jakieś głębsze refleksje na temat sportu.

Dzisiaj (23.06) miałam bardziej wyczerpujący dzień. Ogółem to dzisiaj miałam zakończenie roku szkolnego i ponad pięć godzin spędziłam na obcasach i pewnie myślicie, że ja przesiedziałam całą uroczystość, a narzekam bez powodu. Otóż nie, ja byłam prowadzą... i od dziewiątej do jedenastej byłam na nogach... w obcasach. Całe to zamieszanie mogę podsumować krótko: poszłam, popatrzyłam jak kolega przebrany w suknię ślubną tańczy i jak ludzie płaczą, odebrałam świadectwo, zostałam na poczęstunek, zatańczyłam do kilku piosenek (dyskoteki nie było, to wyszło na spontanie) i wróciłam (no może nie prosto) do domu.

Dzisiaj (24.06) miałam bardzo zwykły dzień. Ogółem to okupowałam się na wesele, które jest jutro. Jak zwykle ja i moja rodzina robię wszystko na ostatnią chwilę. Przeszłam chyba z 10 kilometrów, odwiedziła mnie taka jedna ruda istotka i nawet zasnęłam o przyzwoitej porze...

Dzisiaj (25.06) mam bardzo zrąbany dzień. Aktualnie jestem na weselu i nie znam praktycznie nikogo, więc nie mam z kim tańczyć. I ogółem to jest fajnie, bo grają dobrze a jedzenie jest super, ale ja się nudzę. Za 7 minut oczepiny, a ja stoję na trasie dla palących i pisze to zdanie.
Jest po oczepinach i w sumie to się trochę rozruszałam, ale dalej żałuję, że nikogo że sobą nie wzięłam... I to nie w ten sposób, że nie miałabym kogo, po prostu za późno dowiedziałam się, że mogę kogoś wziąć ze
sobą.
(pisane już 26.05, w domu po południu)
Co do tego dnia to jeszcze chciałabym zaznaczyć, że jestem prawie pewna tego, że wygraliśmy ze Szwajcarami dzięki Bożej interwencji. Mianowicie kiedy zaczynały się rzuty karne biły dzwony. Czy to nie znak? Co z tego, że właśnie wtedy, zaczynała się też przysięga małżeńska i nic nie było słychać, bo stałam przed kościołem (Młodzi mają wyjątkową datę ślubu). Skąd wiem, że wtedy zaczynały się karne? Od mojego taty, który poszedł akurat po prezent do samochodu.
Co do gry naszych piłkarzy to mogę powiedzieć tylko, że nawet jak byśmy przegrali to ja już byłam z nich dumna. Duży szacunek zdobył w moich oczach trener, który odbudował drużynę z ruiny i sprawił, że możemy grać jak równy z równym z drużynami znacznie na znacznie wyższym miejscu w rankingu UEFA (np. Niemcy, czy właśnie Szwajcaria).

Następny post już będzie tematyczny :) chociaż nie obędzie się bez niepotrzebnej paplaniny.

Do następnego :)





1 komentarz:

  1. Może jakieś opowiadanie? :) ale nie o skoczkach, choć widzę że to Twój konik :) albo może o czymś ważnym dla Ciebie? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń