niedziela, 19 czerwca 2016

Pustka w głowie i o tym co mnie inspiruje.

Kolejny post pisany na lekcji... możliwe, że mam teorię czemu mi tak dobrze idzie... po prostu się nudzę.
Ogółem to siedzę na niemieckim i słucham muzyki z koleżankami także no...

Chcę dzisiaj opisać jak to jest z moją "weną". A raczej jej brakiem.
Post na moim drugim blogu miał pojawić się przed końcem maja.
Dziś jest szesnasty czerwiec a ja trzeciego rozdziału mojego opowiadania mam tylko niecałą stronę.
To nie jest tak, że mi się nie chce, bo mam wizję i zamysł na całe opowiadanie, ale zawsze jak siadam przed komputer i mam zacząć pisać nic mi nie przychodzi do głowy. Po prostu taka pustka. I nie dość, że nie wiem co pisać, to jeszcze nie mam w ogóle siły się zmusić do napisania czegokolwiek, a ja nie lubię się zmuszać do pisania. Teksty wtedy nigdy nie wychodzą tak jakbym chciała (nie żeby kiedykolwiek takie wyszły), są strasznie sztywne i nie ma  w nich takiej "lekkości". Jeżeli mam coś publikować to chcę, żeby to było do przeczytania.
Następnymi aspektami, przez które ciężko mi dopisać rozdział do końca jest brak czasu i zmęczenie. Wolnego czasu nie miałam ostatnio w ogóle, a jak był to byłam zbyt zmęczona, żeby myśleć, a co dopiero sklecić zdanie.
Ostatnio też trochę chorowałam, ale jest już lepiej i mam nadzieję, że na zakończenie roku szkolnego pójdę już zdrowa w 100%.
Co do moich inspiracji to nie jest tego dużo.
Lubię pisać w ciszy lub przy muzyce. Łatwiej mi się wtedy skupić.
Staram się nie inspirować innymi pracami tylko czerpać inspiracje ze swojego życia. Mam bujną wyobraźnię co mi na pewno pomaga.
Co dziwne inspiruję się często moimi nastrojami. Więc tak jakby czytając moje opowiadanie możesz stwierdzić jak się czułam, gdy pisałam dany fragment. Na przykład pisząc #one_shota o Domenie Prevcu czułam się w moim życiu samotna i lekko odcięta od rzeczywistości, więc starałam się całą moja frustrację przelać w postać narracyjną, przez co się uspokajałam. W sumie dlatego chciałam Domenowi kogoś "znaleźć", bo sama nie miałam nikogo.
Opowiadanie Wiatr pod narty jest tylko i wyłącznie wymysłem mojej wyobraźni. Jeżeli jakiś fragment jest podobny do czegokolwiek to jest przypadek. Wkładam w to opowiadanie całe serce i bardzo się teraz denerwuję, bo nie jestem w stanie napisać nic dobrego. Może po końcu roku szkolnego coś sklecę, ale wątpię, żeby było to dzieło najwyższych lotów.

Myślę, że to wszystko jeżeli chodzi o moje inspiracje/motywacje. Jestem ciekaewa co was "pcha" do działania. Piszcie, chętnie poczytam :)
No więc na dzisiaj to tyle, do następnego.

1 komentarz: